Galerie handlowe w starej fabryce, browarze, albo papierni nikogo już nie zaskakują. Zupełnie inaczej jest z tymi galeriami handlowymi, które przestają być miejscami handlu. Tak było w przypadku niecodziennej realizacji w Bolesławcu. Oto wnętrza jasne, kolorowe i żywe. Wychodzące naprzeciw marzeniom wszystkim aktywnym odkrywcom wiedzy!
Cieszymy się jak dzieci.
W budynku starego centrum handlowego, wykupionego przez miasto, powstać miało Centrum Wiedzy, a w niej Centrum Kultury, biblioteka publiczna, mediateka i czytelnia, w podziemiu zaś archiwa. Projekt „SOWA – Strefa odkrywania wiedzy aktywnej”, realizowany przez instytucje nader poważne i szacowne, bo bolesławiecki Urząd Miasta, wraz z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego we współpracy i pod patronatem Centrum Nauki Kopernik.
Projekt bardzo ważny, bo adresowany do najmłodszych i nastoletnich mieszkańców Bolesławca, a wiadomo, że nasza przyszłość w ich rękach, więc musi być na poziomie, kreatywnie, estetycznie i bezpiecznie. A odnowiony budynek byłego centrum handlowego nadaje się do tego doskonale. Dobra lokalizacja z widokiem na park i jasne, przestronne wnętrza z przeszkleniami od podłogi aż po strop to doskonały punkt wyjścia do naszej pracy.
Czy można nie cieszyć się jak dziecko, gdy dostaje się wiadomość o zwycięstwie w konkursie na wnętrza w takim miejscu? Mnóstwo nietypowych mebli i konstrukcji, wymagające materiały, żywa kolorystyka…
Zaczyna się od problemów
Zapobiegliwość realizatorów ustrzegła nas od sporych kłopotów. Dzięki temu, że przed rozpoczęciem realizacji postanowili przyjrzeć się budynkowi i otoczeniu, wiedzieli, że dojazd jest mocno utrudniony. Lokalizacja w obrębie starego miasta wiąże się ze znacznymi ograniczeniami tonażowymi, zaś przebudowa głównej drogi dojazdowej oznaczała olbrzymie problemy z dojazdem. Do tego podjazd cyklicznie zajmowany był przez ciężki sprzęt.
Musieliśmy podzielić dostawy na mniejsze i lżejsze samochody, precyzyjnie ustalać termin ich przybycia, a na koniec bez pomocy windy nosić na drugie piętro „domki”, które nie miały szans zmieścić się w windzie. Każdy z takich „domków” składa się z dwóch dużych elementów, których nie da się podzielić na mniejsze części. Noszenie 250 kg przez dwa piętra, to spore wyzwanie.
Kreatywne zakątki do siedzenia
Architekci wykazali się znajomością natury młodych ludzi, którzy cenią sobie luz, swobodę, łatwość spotkań, ale też intymność. Ta biblioteka i czytelnia w niczym nie przypominają znajomych widoków równych rządków stołów i krzeseł. Miejsc, mebli i zakątków do zasiadania, przysiadania, przycupnięcia i zaczytywania się jest w tych przestrzeniach od groma.
Są siedziska ukryte w regałach z książkami – w sam raz na przeglądanie książek przed podjęciem ostatecznej decyzji o wyborze. Są domki mobilne, w których można wygodnie zasiąść pojedynczo, albo w większym gronie. Środkowa część siedziska rozkładana, daje większe możliwości do spotkania z lekturą w dłoni. Są siedziska z na schodkach (któż z nas w dzieciństwie nie lubił siadać na schodach?), na szerokim parapecie, a nawet plastry miodu – duże heksy z siedziskami dla szukających intymności.
Domki z wygodnymi, szerokimi fotelami i dające intymność jednoosobowe mini-budki. Stoliki z miękkimi pufo-fotelami. A do tego w każdej niemal przestrzeni różnych wielkości i kształtów kolorowe geometryczne pufy.
Znajdą się też, oczywiście, bardziej tradycyjne – krzesła: przy stanowiskach komputerowych i multimedialnych, wokół stolików w bufecie, a także wysokie przy specjalnych blatach zlokalizowanych w okolicy lady bibliotecznej. A wszystkie siedziska z bardzo łatwo zmywalnych materiałów – gładkie sklejkowe, wysokiej jakości ekoskóra i wypełnieniem z pianki. Solidne, bardzo odporne, także bardzo, bardzo kolorowe.