Zielone biuro sprzedaży

DUŻE ZRÓŻNICOWANIE PRODUKTÓW? KRYTYCZNIE KRÓTKI CZAS NA REALIZACJĘ? SKOMPLIKOWANY PROJEKT? A MOŻE DUŻA ILOŚĆ ELEMENTÓW WYKONYWANYCH NA SPECJALNE ZAMÓWIENIE? TAKIE ZLECENIA CORAZ CZĘŚCIEJ DO NAS TRAFIAJĄ Z POLECENIA ARCHITEKTÓW I KLIENTÓW. CIESZY NAS TO, BO NA OGÓŁ SĄ ONE NAJCIEKAWSZE.

 

TAK SIĘ ZACZĘŁO

Temu Klientowi polecił nas architekt, z którym wcześniej mieliśmy już przyjemność współpracować. A że sam opracował projekt, wiedział, że jego realizacja wymagać będzie doskonałej znajomości rynku i produktów, ale też świetnej umiejętności koordynacji zamówień i działań. Uznał, że to zadanie dobre dla Office Plus.

 

ZIELONE INNOWACJE

Zadaniem architekta było stworzenie wizualizacji wnętrza bardzo przyjaznego dla przebywających w nim osób: zarówno pracowników, jak i klientów. Miało wyłamywać się z wszechpanującego trendu bieli i szarości, a także przełamywać stereotyp biura sprzedaży mieszkań umieszczonego w ascetycznym baraku gdzieś przy placu budowy.

Słuszna idea. Bo jakże lepiej zachęcić do zakupu mieszkania, niż pięknym i niebanalnym wnętrzem lokalu sprzedawcy? Dlatego wnętrze miało wyróżniać się i obfitować w rozwiązania, które utkwią w pamięci odwiedzających je klientów.

Wytycznych dla projektanta było zresztą więcej. Miała być zieleń i to nie tylko w sferze kolorystycznej. Dla Inwestora rośliny są ważnym elementem codzienności, dlatego też musiało się w wizualizacji znaleźć miejsce dla kwiatka przeniesionego ze starej wersji biura.

Ważna też była swego rodzaju intymność, dająca poczucie bezpieczeństwa pracownikom. Okna dające dużo światła, chroniąc jednak przed spojrzeniami z zewnątrz. Wymaganie to podyktowane było też względami bezpieczeństwa.

WIZJA PROJEKTANTA

Na szybach specjalne naklejki, ograniczające widoczność z zewnątrz. Ściany malowane na biało, poza niewielkimi powierzchniami, które są czarne. Na niektórych ścianach panele akustyczne w formie zielonych i czarnych kół. Na podłogę bardzo jasne panele podłogowe. Sufit zaś pomalowany na czarno. Taka była wizja projektanta

Wnętrze z czarnym sufitem – czy ono może nie przytłaczać? O dziwo odpowiedź na to pytanie okazała się pozytywna. Jak się okazuje – co widać na fotografiach – może! To ze śmiałej wizji projektanta jest lekkie, rozświetlone i przytulne. A także przestrzenne, choć w rzeczywistości metraż nasuwa skojarzenie z kieszonkową wersją biura! To poczucie przestrzeni nakręca biel: ścian, podłóg i mebli. Sprytnie użyta czerń tylko ją podkreśla. Architekt zaprojektował też panele ścienne, a także sufit z oświetleniem.

Wnętrza są rzeczywiście niewielkie. Wchodzi się bezpośrednio do pomieszczenia biurowego, w którym znajdują się dwa stanowiska pracownicze, a także kącik dla dzieci i ozdobna makieta budowanego osiedla. Bezpośrednio z sali obsługi klienta przechodzi się do niewielkiej sali konferencyjnej. Całość jest bardzo funkcjonalna i rzeczywiście przyjazna. Zapada w pamięć.

 

ROŚLINNOŚĆ PONAD WSZYSTKIM

Do wspomnianego już kwiatka dołączyły inne, mniejsze, a także lewitujące doniczki i mech na ścianie. Omszony panel stał się docelowo tłem dla logo inwestora. Mech wymagał zresztą wspięcia się na wyżyny umiejętności logistycznych, o czym za chwilę. A wiszące doniczki naprawdę zasługują na uwagę. Robią wrażenie, nieprawdaż?

Wyprzedzając pytania: nie wysypuje się z nich ziemia, a kwiaty podlewa się od góry. Specjalnie opracowana konstrukcja sprawia, że roślina rośnie w niej jak w każdej innej, tyle, że liśćmi w dół. No i do podlewania trzeba wejść na drabinę albo przynajmniej na stołek. Wybierając do nich rośliny nie wymagające częstego podlewania, ograniczymy podsufitowe akrobacje.

 

FIT-OUT, CZY OD A DO Z

Od malowania ścian, poprzez zamówienie i koordynację dostaw paneli, mebli, oświetlenia, wyposażenia kącika dla dzieci, czy doniczek, po sadzenie kwiatków w doniczki i wieszanie ich na suficie.

Wizję architekta udało się odwzorować w 100%. Zgodnie z wizualizacją wybraliśmy odcienie paneli ściennych, meble, dywanik w kąciku dziecięcym, tablicę z magnesami, a także pojedyncze lampki i ramki na ścianach.

Czasu na realizację było niewiele, a elementów, które dostarczaliśmy całe mnóstwo. Inwestor zamknął biuro na kilka dni i ten czas dał nam na działanie. Musieliśmy wykorzystać go co do minuty, troskliwie koordynując kolejne – realizowane jedno po drugim działania.

Nie można było sadzić kwiatów, póki nie był gotów sufit. Nie dało się sadzić mchu na ścianie, zanim farba dokładnie wyschła. Udało się. Kolejne wymagające zlecenie zostało zrealizowane kompleksowo. Efekty możecie zobaczyć na zdjęciach.